Mysz |
Wysłany: Nie 15:01, 05 Sie 2007 Temat postu: Archeolog |
|
„Znalazłem! A nie, to tylko kamień…”
Nie wiem, czy to lubisz, czy szukasz w tym jakiegoś zysku, czy obejrzałeś „Indianę Jones’a” i chciałeś być taki jak on, a może jesteś członkiem jakiejś sekty, która czci wszystko co sprzed wojny. Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Dość, że trudnisz się grzebaniem w ziemi, penetrowaniem jaskiń i przeszukiwaniem opuszczonych mieścin w poszukiwaniu wszystkiego, co stare i na ogół bezużyteczne. Nigdy nie rozstajesz się ze swoim kilofem, lupą i jakimś przestarzałym rewolwerem. No dobra, bywają wśród was tacy, co inaczej to traktują, ale zdecydowana większość to napaleni profesorkowie w kapeluszach i z wąsami lub, pożal się boże, poszukiwacze przygód, jakby mało ich było na co dzień. No i jest was jeszcze jeden typ. Słyszałeś o Gildii Archeologów w Detroit? Nie? To ci którzy grzebią w tych olbrzymich złomowiskach w poszukiwaniu wszystkiego, co cenne – części na przykład. I tych jestem w stanie zrozumieć, przynajmniej jest w tym jasny cel. Jeśli chcesz być archeologiem, a nie jesteś szajbusem, weź się za tę robotę, to może być naprawdę opłacalne. Bo wiesz, szukanie przedmiotów sprzed wojny na ogół nie przynosi ani zysku, ani chwały. Jeden koleś znalazł, jak sam mówił, wazę z dynastii Ming, czy innego dziwactwa, która była, jego zdaniem, warta majątek. Cieszył się jak dziecko, ale wazy nikt nie kupił.
Nie spodziewaj się sympatii - zbytnio się wyróżniasz, chcesz za dużo wiedzieć, wszędzie pytasz, gdzie są jakieś opuszczone ruiny, czy jaskinie. Ludzie nabierają podejrzeń. Pewnie będziesz podróżował sam lub z kimś tobie podobnym. Na ogół jednak nie masz się czego bać. Jesteście traktowani nie do końca poważnie, pobłażliwie, ze śmiechem i politowaniem. Nie unoś się honorem. Lepiej tak, niż mieliby cię traktować ołowiem, nie?
Słyszałem różne historie o was. Podobno niektórzy z archeologów mieli w sobie tak wiele brawury, albo byli tak głupi, że zapuszczali się na ziemie opanowane przez Molocha w poszukiwaniu staroci. Wielu to nie wróciło, ale jeden z nich przyniósł ze sobą całą dyskografię Lou Reeda i pełną filmotekę Tarantino. Jak tego dokonał, wolę chyba nie wiedzieć. Nazywał sam siebie Harrisonem Fordem, a ksywę miał Junior. Dziwak, ale zrobił na mnie wrażenie, nie ma co, kawał twardziela z niego.
Trochę was podziwiam. Bo w tym powalonym świecie wy macie jakąś pasję. Według mnie kretyńską, ale macie. Bo za skorupki wazy czy but sprzed wojny nie kupicie nic, a jednak takie znalezisko was cieszy. Fajnie, że zdarzają się jeszcze czasem tacy, jak wy, nadajecie światu kolorytu.
Cechy:
Znam tu każdy kamień
Tak skurczybyku, twoje zajęcie wiąże się z ciągłą wędrówką. Podróżowałeś po ZSA i zwiedziłeś bardzo różne miejsca, są takie, w których nie ma dla ciebie żadnych tajemnic. Weź sobie Znajomość terenu na 4. Tak, na czwartym. Czyli inaczej mówiąc wybierz sobie cztery rodzaje terenów, o których wiesz wszystko. I nie proś o więcej.
Stać! Tutaj coś jest.
Możesz to sobie nazwać intuicją, szóstym zmysłem, czy po prostu fartem, ale ja wiem, że po prostu masz nosa do wszystkiego, co stare. Wiesz, że na przykład w tym miejscu na środku pustyni jest coś zakopane, albo że w tamtych ruinach znajdziecie coś sprzed wojny. Skąd ty to wiesz, nie mam pojęcia. Jeśli jesteś blisko takiego miejsca, MG musi cię o tym poinformować. Ale wiesz co ci powiem? Lepiej byś wyszedł, gdybyś wyczuwał na przykład gdzie jest paliwo.
Tradycjonalista
Robisz herbatkę w menażce, nosisz ze sobą lasso, kilof, lupę. Masz na sobie kamizelkę z niepojętą liczbą kieszeni, buty za kostkę i koniecznie kapelusz. Cieszysz się jak dziecko, gdy coś znajdziesz i płaczesz, gdy ktoś ci to zabierze. I, co najważniejsze, od zawsze używasz rewolwerów. Umiesz się tym posługiwać. Wiem, że rewolwery się rzadko zacinają, ale w twoich rękach nie zacinają się w ogóle. Rozumiesz? W ogóle. I nie ma dla ciebie takiego określenie rewolweru, jak nieporęczny
Dudek.
styrane z sieci, jak reszta xP |
|